Ask.fm

Jeśli macie do mnie jakieś pytania możecie mi je zadać na moim profilu na Ask.fm ;)

piątek, 20 kwietnia 2012

Rozdział 27.


-Vanessa pośpiesz się bo się spóźnimy !! – usłyszałam krzyki Liama, kiedy szykowałam się jeszcze w łazience.
-Mamy jeszcze czas !!
-Nie ! Właśnie chodzi o to że nie mamy ! Pośpiesz się !!
-Ehh.. Dobrze zaraz zejdę ! – szybko się uczesałam wiążąc włosy w koka i zbiegłam po schodach na dół. Moja walizka już tam stała więc nie miałam problemu ze znoszeniem jej. Kiedy zeszłam Jess i Liam czekali już przy drzwiach i żegnali się ze wszystkimi. Nie widziałam tam tylko Zayna. W sumie to może i dobrze. Nie byłabym pewna jak powinnam się zachować. Najchętniej to spakowałabym jego walizki i poleciała z nim gdzieś.. Tylko we dwoje. Jednak podjęłam pewną decyzję i od wczorajszej rozmowy z nim nic się nie zmieniło.
-No w końcu. Już miałem iść cię siłą wyciągać z tej łazienki.. Siedziałaś tam chyba dłużej niż Zayn ma w zwyczaju !! – powiedział mój braciszek za co dostał z łokcia od Jess – Przepraszam..
-Dobra chodźmy już bo przed chwilą darłeś się że się spóźnimy a teraz stoisz i stoisz – powiedziałam śmiejąc się, choć nie było mi do śmiechu. Pożegnałam się z wszystkimi i wyszliśmy. Zobaczyłam że Zayn siedzi przed domem i pali papierosa. Gdy tylko nas ujrzał szybko się podniósł i wyrzucił go. Pożegnał się  z przyjaciółmi i podszedł do mnie. Nie wiedział jak ma się zachować.
-Mogę cię chociaż przytulić ? – zapytał niepewnie, na co ja tylko lekko się uśmiechnęłam i podeszłam do niego. Lekko go przytuliłam. – Baw się dobrze.. Obiecuję że wszystko jeszcze naprawimy. Zrobię wszystko by się udało – szepnął a po moich policzkach spłynęły łzy. Odsunęłam się od niego i poszłam do auta. Szybko dojechaliśmy na lotnisko i nawet udało się nam nie spóźnić.
-Ej jak myślicie.. Dobrze zrobiliśmy ?? – zapytała znienacka Jess wybijając nas z partykuły.
-Eee.. Co masz na myśli ? – odpowiedziałam pytaniem
-No to że jakby nie było to to jest wasz dom.. No ten w LA.. A teraz obydwoje wyjeżdżacie na tydzień do Londynu.. Jesteście pewni że jak wrócimy to on będzie jeszcze stał ?? – zaśmiałam się z Liamem, ale za chwilę spoważnieliśmy i spojrzeliśmy na siebie z przerażeniem w oczach.
-Przecież te niedorozwoje puszczą go z dymem !! Już raz Hazza prawie spalił dom próbując gotować.. – zakomunikował Li
-Ej.. Jest tam jeszcze Ash i Kat.. Bądźmy dobrej myśli że one upilnują towarzystwo. – próbowałam go uspokoić, ale na te słowa obydwoje spojrzeli na mnie z miną ‘Are you fucking Kidding Me ? ’ – Dobra już się zamykam.. Jak nie będzie domu to będą za niego płacić.. I po sprawie – dodałam a oni wzruszyli ramionami. Po chwili wybuchliśmy głośnym śmiechem.
-Przepraszam, ale czy mogłoby państwo być  troszkę ciszej ? – upomniała nas jakaś kobieta.. Taak, zapomnieliśmy że już siedzimy w samolocie.
Lot minął nam szybko i spokojnie. Przyjaciele nie wypytywali mnie o Malika za co jestem im wdzięczna bo naprawdę nie mam ochoty o tym mówić. Kiedy dolecieliśmy zobaczyłam tate, Rosi i mamę Liama i moją prawie macochę, Sarę (tak wiem. Zmieniłam jej imię. Wybaczcie) i jego młodszą siostrę. Podbiegłam do nich i uściskałam ich.
-Vanessa !! – krzyknęłam moja siostrzyczka przytulając mnie. – Jess !!! – oderwała się ode mnie i pobiegła do mojej przyjaciółki.
-No miło.. Moja siostra woli ciebie ode mnie – mruknęłam
-Niee.. Ja wole Ashley.. Oo albo Zayna.. Gdzie on ? – zapytała Rosi. Spuściłam wzrok i Liam uratował mnie.
-Wiesz Rosi, Zayn teraz musi nagrywać piosenki na płytę i nie mógł przyjechać.
-A ty nie musisz ?
-Niee.. Ja już nagrałem swoją część a Zayn się nie wyrobił – odpowiedział jej i uwierzyła.. Jednak tata i Sara nie. Będę musiała się im spowiadać.
-Dobra chodźmy bo zaraz będzie padać – powiedziała moja macocha. Poszliśmy wszyscy w stronę auta i pojechaliśmy pod dom. Ja, Jess i Liam poszliśmy się odświeżyć, a następnie mieliśmy iść wszyscy na kolację do rodziców. Ubrałam się w TO a Jess TO.. Nie widzę powodów do strojenia się. Nie jest to żadna uroczystość tylko zwykła rodzinna kolacja.
-No to opowiadajcie jak tam w Los Angeles ? – zapytał mój tata kiedy kończyliśmy jedzenie
-Świetnie.. Cudowne miasto. No i wiesz jest tak ciepło. Wiesz że kocham słońce – powiedziałam uśmiechając się od ucha do ucha.
-Macie jakieś zdjęcia przy sobie prawda ? – zapytała Sara
-Tak. Przewidzieliśmy że będziecie chcieli je obejrzeć tyle że… nie zdążyłem ich przejrzeć a sądzę że są tam takie których nie chcielibyście widzieć – powiedział śmiejąc się Liam
-Tego to się spodziewaliśmy. Dawaj Liam. Jakoś przeżyjemy – odezwał się tatuś. Usiedliśmy na kanapie. Liam na fotelu a Jess na jego kolanach przytulając się do niego. Widziałam jak Sara uśmiecha się patrząc na nich. Tata z jednej strony obejmował ramieniem Sare a z drugiej mnie. Zawsze tak siedziałam kiedy tylko czułam się źle. Wiedziałam ze w ten sposób pokazuje że coś jest nie tak jak powinno. Oglądaliśmy zdjęcia śmiejąc się i do każdego opowiadając jakąś historię z nim związaną. Najbardziej zakuło mnie jedno zdjęcie. Na pierwszym planie ja i Zayn całujący się  a za nami w tle wielki napis Hollywood. Liam praktycznie od razu przełączył je i widziałam porozumiewawcze spojrzenia taty i jego narzeczonej.  
-Vanessa, chodź na chwile.. muszę ci koniecznie pokazać sukienkę na ślub. – powiedziała entuzjastycznie. Ale ja jednak wiedziałam ze chodzi jej o to aby dowiedzieć się co jest ze mną i Malikiem.
-Emm.. przepraszam bardzo, ale jestem bardzo zmęczona. Możemy przełożyć to na jutro ?
-Ehh.. No dobrze. W sumie racja. Pewnie jesteście wykończeni po podróży.
-I nie żebyśmy was wyganiali… Ale idźcie do domu bo jutro już ten wielki dzień czyli czekają was jutro zakupy i takie tam sprawy. – powiedział tata i spojrzał na Liama.. – Nie, nie chodziło mi o ciebie. Podejrzewam ze tobie kosmetyczka i takie tam nie będą potrzebne.
-Z pewnością nie będą – zaśmiał się i wstaliśmy. Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy do domu. Wzięłam szybką kąpiel i poszłam spać. Zasnęłam praktycznie od razu.

Obudziłam się dość wcześnie jak na mnie. Zazwyczaj lubiłam spać jak najdłużej się dało, a dziś jednak obudziłam się o 9 sama i to dobrowolnie.
-Van wstawaj ! – wparowała mi do pokoju przyjaciółka i rzuciła się na łóżko zamykając wcześniej drzwi za sobą.
-Ej.. Spokojnie ja już nie śpię !
-Cieszę się – odpowiedziała a ja już chciałam wstać z łóżka. – Ej nie.. Chodź tu bo musimy pogadać. – ehe. Już wiedziałam o co jej chodzi.
-Serio ? Musimy o tym gadać ?
-Tak musimy. Męczy cię to i nie wiem dlaczego nie chcesz powiedzieć mi wszystkiego. Nigdy nie miałyśmy przed sobą tajemnic, a teraz tak nagle.. Co jest ? Co stało się między tobą a Zaynem ?
-Eh.. Zrobiliśmy sobie przerwę. Kiedy mu to powiedziałam jego pierwsze słowa to było to że pewnie chce sobie pobyć z Kendallem. Właśnie o to mi chodziło. O to że czego bym nie zrobiła zawsze podejrzewa że ma to związek z Kendallem. Nie ufa mi. Co prawda za chwile zaczął mnie przepraszać, ale ja chce żeby on mi ufał..
-Zaufanie podstawą w związku – mruknęła
-No właśnie.. Tylko że ja też jestem cholernie zazdrosna o niego, ale ufam mu. Nie zdradziłby mnie. I mam nadzieje że dzięki tej krótkiej rozłące uda nam się to naprawić – mówiłam dość entuzjastycznie tylko że miałam złe przeczucia.
-Że co ?!?! O czym ty mówisz !!?? – krzyknęła wkurzona Jess. – Kobieto jeśli wy nie macie do siebie zaufania to robienie sobie takiej przerwy nie sprawi, że wam się ułoży ! To sprawi że wy się rozstaniecie ! On powinien być tu i teraz z tobą !
-Nie rozstaniemy się. To jest tak jakbym ja była w domu, a on w trasie. W końcu niedługo w takową jadą. Wydadzą niedługo płytę a potem będą podróżować pod świecie. Zresztą ja mu ufam. I wierzę że on też stara się ufać mi. Zaraz przed wylotem powiedział mi że zrobi wszystko żeby tylko naprawić to co się zepsuło. A żeby to zrobić musi mi zaufać. – szczerze to właśnie tak myślałam. Wcześniej miałam co do tego wątpliwości jednak kiedy powiedziałam to na głos jakoś się ich pozbyłam. – Dobra chodź zbieramy się bo zaraz mamy kosmetyczkę i fryzjera - dodałam i wstałam z łóżka, a Jess wzięła przykład ze mnie. Szybko wykonałam poranną toaletę, włosy związałam w kitkę, a ubrałam się w TO.
Na dole jedząc śniadanie siedziała już Jess ubrana w TO.
-Cześć brat
-Cześć siostra – odpowiedział mi Liam – Jedz – podsunął mi talerz z kanapkami pod nos
-Nie dzięki. Nie jestem głodna. Chodź bo się spóźnimy – rzuciłam do Jess i pociągnęłam ja za rękę. Ona jeszcze szybko musnęła usta chłopaka i wyszłyśmy. Okazało się że Sara czeka już na nas w samochodzie. Najpierw pojechałyśmy kupić sukienkę dla mnie i przyjaciółki i nie zajęło nam to zbyt wiele czasu. Już w pierwszym sklepie jakim byłyśmy znalazłyśmy wszystko co potrzebowałyśmy. Ja wybrałam sobie TO a Jess TO.
Następnie zaliczyłyśmy fryzjera i kosmetyczkę. Uwinęłyśmy się bardzo szybko gdyż przed 15 byłyśmy już w domu. Wystarczyło się tylko przebrać i finito.
-Jej.. Ślicznie wyglądacie – powiedział Li kiedy tylko zeszłam po schodach z jego dziewczyną. Wyszłyśmy z domu i pojechaliśmy autem Liama na ceremonie.

#Zayn
Jestem załamany ale też wściekły. Załamany bo mój związek leży w gruzach, a wściekły że zamiast pokazać że jej ufam to jeszcze wyskoczyłem z tekstem, że pewnie idzie na ten ślub z tym gostkiem. Jestem totalnym idiotą. Powinienem za nią polecieć a nie siedzieć tu w LA. Ale obiecałem sobie ze ją odzyskam i to zrobie. Zrobie wszystko aby naprawić to co się zepsuło.
-Zayn idziemy dzisiaj na miasto, a ty idziesz z nami i nie chce słyszeć sprzeciwu – z zamyśleń wyrwała mnie Kat.
-Nie mam ochoty na imprezy. Muszę się spakować. Lecę do Londynu – powiedziałem stanowczym głosem.
-Zayn daj spokój. Teraz to ty se możesz. Zapewne uroczystość się już zaczęła i nie ma sensu żebyś leciał teraz. Nie wiem poleć jtr albo coś, a dzisiaj wychodzimy – zarządził Lou – Nie ma Liama, a ja tu jestem najstarszy więc się mnie słuchać !
-O mój boże – jęknęliśmy wszyscy co sprawiło że Pasek obraził się na nas. Po namowach Ash i Kat dałem się namówić i wyszliśmy z domu. Poszliśmy do jednej z dyskotek. Jak to bywa procenty uderzają do głowy a ja chcąc zapomnieć o problemach i poprawić sobie humor, nie zważałem na konsekwencje.
Po jakimś czasie zaczęło szumieć nam w głowach. Tylko Ash i Kat były w pewnym stopniu trzeźwe i próbowały ogarnąć towarzystwo. Wychodziło im to jak wychodziło. Louisa i Harrego trzymały przy sobie, ale Niall gdzieś zniknął na parkiecie i nawet nie zdając sobie sprawy, ja również tańczyłem z jakimiś dziewczynami. W pewnej chwili jedna z nich, dość wysoka i szczupła brunetka pociągnęłam mnie za rękę i zaczęła całować. Nie wiedząc dlaczego i nie do końca kontrolując się, odwzajemniłem pocałunek.
-Ekhem.. To tak zamierzasz odzyskać Vanesse ?! Migdaląc się z inną – powiedziała wściekła Kathrine.
-Że co ? – odezwała się dziewczyna – Weź się nie wtrącaj w nie swoje sprawy – dodała i odwróciła się chcąc mnie znów pocałować.
-Malik wychodzimy !! – krzyknęła Kat i pociągnęła mnie za rękę. Nie stawiając oporów wyprowadziła mnie z klubu i poszła zebrać resztę towarzystwa. Siedząc na ławce i czekając na nich doszedłem do wniosku że jestem pieprzonym dupkiem, który chcąc odzyskać dziewczynę jakby nie było zdradził ją z inną. Jedyne co mogę zrobić to błagać Kat by nikomu tego nie mówiła.
 ************************************************
ehh.. Tak wiem że schrzaniłam ten rozdział :/ przepraszam ze tak długo na niego czekaliście a wyszedł jak wyszedł, ale mam coraz mniej czasu na poprawienie wszystkich ocen i nadrobienie zaległości, a dochodzą mi lekkie problemy zdrowotne :/ 
Tak jak mówiłam zbliżamy się do końca opowiadania ale założyłam już nowego bloga ;) mam nadzieję że wam sie spodoba i będzie również go komentować i takie tam :P http://all-we-wanna-have-is-fun.blogspot.com/ trudno mi uwierzyć że mam już prawie 12000 wejść ;Oo

PS. Do dziś nie zdawałam sobie sprawy, że zostały mi 2 tygodnie do urodzin ;O :D

5 komentarzy:

  1. Mi się baardzo podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże ... Kocham twojego bloga . :D Jest zajebisty . ;******* zapraszam do mnie . xD . : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudowny i już czekam z niecierpliwością na następny! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny :D Czekam na następny i mam nadzieję że będzie szybciutko :D

    OdpowiedzUsuń
  5. fenomenalny! mam nadzieje że szybko dodasz następny ; *

    OdpowiedzUsuń