Minęło chyba z pół godziny, a Zayn i Ashley nie wracali.
-Ej Van, coś długo nie ma tego twojego chłopaka i
przyjaciółki, co ?? – powiedział Lou – Ciekawe co oni robią …
- Oj Lou przecież doskonale wiesz co oni tam robią- dodał
Liam. Był trochę bardziej pijany niż wczoraj.
-No tak ,tak.. Każdy to wie – zaczęli się śmiać, a mnie
to wkurzało. Ona była moją przyjaciółką od dziecka i wiem że nie odebrałaby mi
chłopaka.. Ale kiedy oni tak gadali Jess wyglądała na zaniepokojoną i
zdenerwowaną.
-Dobra nie wkurzajmy już Ness i powiedzmy jej szczerze że
oni tam … - Liam nie dokończył gdyż Jess podbiegła do niego i pocałowała go. Opadła
mi szczęka. Czemu ona to zrobiła ? Myślałam że Ash jest z nim, a Jess z Niallem..
Właśnie gdzie był Niall ? I Harry ? Coś mi tu nie grało… To było takie dziwne..
-Ehh… Idę się czegoś napić.. Mam wam coś przynieść z
kuchni ? – zapytałam zaszokowana całą sytuacją. Nikt się nic nie odzywał więc
poszłam. Usłyszałam tylko :
-Wy idioci !! Chcecie żeby wszystko się wydało ??
-A zawsze będziesz mnie uciszać w tak przyjemny sposób ??
-Zamknij się !! Jeśli ktoś się o tym dowie, obije wam te
wasze śliczne buzie – powiedziała słodko i ironicznie – Idę poszukać Nialla bo
gdzie on właściwie jest ?
- O pocałunku z Liamem czy ooo….- Powiedział Lou
- O tym i o tym ! – odwróciła się i wyszła. Co oni przede
mną ukrywają ? No nic chciałam wejść do kuchni, a tam kolejna
niespodzianka. –
Niee ! Nie możemy tego tak rozegrać, bo ona dowie się od razu o wszystkim !
Jest za dobra w takich sprawach. Musimy zrobić to wszystko inaczej. Tylko jak ?
– mówiła Ash
-A nie możemy odpuścić tego kombinowania i zrobić tego po
najłatwiejszej linii ?? – powiedział Zayn
-Ale z ciebie prostak ! Nie, nie możemy pójść na łatwiznę
.. Mi na tym cholernie zależy i wszystko ma pójść po mojej myśli i zrobisz co
ci powiem, ale mógłbyś mi chociaż wykazać szczyptę zaangażowania ? – Ash była
zła.. o czym oni gadali ??
- Dobra, dobra już..
A więc jak chcesz to zrobić żeby ona się niczego nie dowiedziała ?? –
zapytał się Zayn. Chciałam jeszcze posłuchać o czym oni gadają, ale jak to ja
potknęłam się o coś i prawie wywróciłam. Przez to zauważyli mnie. Siedzieli
bardzo blisko siebie. Zayn zaraz podszedł do mnie.
-Nic ci nie jest łamago ?? – Zaśmiał się i przytulił mnie.
– ktoś tu nie powinien już pić
- Tak, tak. Nie przeszkadzajcie sobie, ja tylko po wodę
przyszłam. – powiedziałam i odsunęłam się od chłopaka. Ashley wyglądała na
zdenerwowaną. – Ee.. Zayn. Jak coś to informuję cię, że ja idę już spać.. Mówię
ci to żebyś się nie zdziwił jak będę spać w twoim łóżku- powiedziałam i
chciałam wyjść.
-Nie zdziwiłbym się tylko cieszył – pocałował mnie – Ja przyjdę
za 5 min.
-Eheś. Okey- powiedziałam i wyszłam z kuchni. Chciałam
usłyszeć o czym będą jeszcze gadać.
-Myślisz że coś słyszała ?? – zapytał Zayn
-Mam nadzieję że nie, ale możliwe że tak. Sporo wypiła
więc mam nadzieję że nie będzie za dużo pamiętała, ale nie wiem czy możemy na
to liczyć –powiedziała Ash. Nie byłam aż taka pijana i na pewno będę to
pamiętać !!
-Dobra, mniejsza z tym. Robimy tak jak na początku
mówiłaś. Jak się wyda to trudno będzie trzeba z tym żyć, a jak nie to będzie
zajebiście. – powiedział Zayn. – Dobra ja idę do Nessi spać. Papa. Do jutra.
-Do jutra.- powiedziała dziwnym głosem Ash, a ja pobiegłam
do pokoju Zayna i rzuciłam się na łóżko. Postanowiłam że będę zachowywać się normalnie
i udawać ze nic nie słyszałam.
#Zayn
Poszedłem na górę do „swojego” pokoju i zobaczyłem że Van
leży na łóżku w ciuchach i butach.
- Taka zmęczona, że przebrać się nie chciało ?? Mogę
pomóc – uśmiechnąłem się i pocałowałem ją. Wiedziałem że nie śpi.
-Sama mogę się przebrać .. Ale jak ci się chce to możesz mi
buty zdjąć, bo mi się nie chce – powiedziała zaspanym głosem.
-Liczyłem na coś innego – mruknąłem pod nosem, z nadzieją
że nie usłyszała.
-Co powiedziałeś ??
-Nie nic, nic.. Mówiłem tylko „Oh oczywiście kochanie. Z
chęcią zdejmę ci buty ” – powiedział kiedy zdejmował mi buty
-Ta jasne oczywiście.. Daj mi jeszcze jakąś koszulkę. – podszedłem do niej i w ręku trzymałem moją
bluzkę
-A co za to dostanę ?? – powiedziałem i przybliżyłem się
do niej.
-Kocham cię – powiedziała zaspanym głosem - a teraz daj
mi koszulkę. – dodała a ja zacząłem ją całować.. Całowaliśmy się przez chwilę,
trochę dłuższą chwile. – Dobra daj mi tą
koszulkę. – wyrwała mi ją z ręki i poszła do łazienki, a ja się położyłem się
do łóżka jak zawsze w bokserkach. Wyszła z łazienki po 10 albo 15 min. w mojej
koszulce i dole od swojego kostiumu.
-Dał bym ci jeszcze jakieś spodenki, ale byłyby na ciebie
za duże, a tak wyglądasz wspaniale – powiedziałem i położyła się koło mnie i
przykryła kołdrą.
-Tak, tak. Nie ważne.
-Kochanie.. Tak wgl to wszystkiego najlepszego –
pocałowałem ją – dał bym ci coś teraz, ale boję się że nie będziesz tego pamiętać.
-Ej może pijałam i w połowie już się, ale nie opiłam i
informuję cię że wszystko będę doskonale pamiętać.- powiedziała i odwróciła się
w moją stronę. Pocałowałem ją jeszcze raz, ale zdałem sobie sprawę że moja
dziewczyna już zasnęła wiec pocałowałem ją ostatni raz, przytuliłem i poszedłem
za jej przykładem. Jakoś po 10 min. zasnąłem. Była to jakaś 4:30 może 5.
Obudziłem się o 10. Vanessa oczywiście spała a ja nie
chciałem jej budzić więc po cichu wymknąłem się do kuchni. Tam natknąłem się na
Jess.
-Hej marchewa – powiedziałem i przywitałem się z nią
całując w policzek.
-Cześć frajerze ! Od razu ci mówię, że przez ciebie i Ash
musiałam pocałować Liama !!
-Coo ?? Jak to przez nas ?
-Żeby was kryć, bo ten pacan prawie wszystko wygadał !
-Aaa.. Rozumiem.. I żeby się nie wygadał ty zamknęłaś mu
usta pocałunkiem ?? – powiedziałem i zaśmiałem się i od razu tego pożałowałem.
Oberwałem do Jess – Ja pieprze !! Skąd ty masz tyle siły ?!
-Dużo o mnie nie wiesz i módl się żebyś się na własnej skórze
nie dowiedział. A ty właściwie co robisz.?
-Śniadanie dla Nessi.
-Aa.. To życz jej powodzenia ode mnie kiedy już będzie to
jeść – uśmiechnęła się „złowrogo”
-O co ci chodzi ??
-Weź i ty zrób jej coś innego albo inaczej. Z racji ze to
moja przyjaciółka i ma dzisiaj urodziny, ja jej zrobie śniadanie a ty powiesz
ze to od ciebie.
- Okey – powiedziałem i patrzyłem jak robi śniadanie. –
Jej jakaś ty romantyczna – powiedziałem kiedy zobaczyłem przygotowane przez nią
śniadanie. Herbata, kanapki bardzo apetyczne, no i chleb w kształcie serc.
-Idę ją obudzić. – powiedziała i pobiegła na górę a ja
wziąłem tacę z jedzeniem. Razem z Ashley wbiegły do pokoju i rzuciły się na
łóżko. Skakały po nim i „śpiewały” jej 100lat, a ja modliłem się żeby to łóżko
się nie zarwało, bo od razu byłoby na nas… Chłopaki również dołączyli się do
dziewczyn, tyle że oni nie skakali tylko śpiewali. Ja wszedłem zaraz po nich z
tacą. Podałem ja jej i położyłem się obok.
-Wszystkiego najlepszego kochanie. – powiedziałem i pocałowałem
ją. Ona otworzyła jakąś karteczkę i od razu się zaśmiała
-Zayn nie wiedziałam że potrafisz robić takie wspaniałe
kanapki.. Na pewno sam to zrobiłeś – powiedziała i spojrzała się na mnie podejrzliwie,
ale z uśmiechem.
-Ależ oczywiście, że sam.
-Serio ? Bo ja coś słyszałam, że masz problemy z
posmarowaniem chleba masłem…- pokazała mi karteczkę. Było tam napisane
„Nie wierz temu pacanowi ! On nawet chleba
masłem nie potrafi posmarować. Mam nadzieję że moje śniadanie będzie ci
smakować
Kocham Jess <3”
-Wiedziałem że jest jakiś haczyk ! Kocham cię Nessi –
powiedziałem i pocałowałem ją. – I co pamiętasz coś z wczoraj ??
- Jasne ze pamiętam… Do momentu kiedy wyszłam z łazienki
i powiedziałeś to o tych spodenkach. To ostatnie co pamiętam.
-Bo potem zasnęłaś. Dobra zbieraj się. Nie mamy dużo
czasu.
-A niby gdzie idziemy ??
-Ty idziesz na zakupy a ja idę ci potowarzyszyć-
zakomunikowałem
-Chyba torby nosić – powiedziała i pocałowała mnie. Wstała
z łóżka i od razu chłopaki się na nią rzucili więc leżała teraz na łóżku a
chłopaki na niej. – Ej nie żeby coś, ale czuje się z lekka nie komfortowo !-
zaśmiała się.
- Wszystkiego najlepszego moja żono.. Ale nie wybaczę ci
tego że zdradzasz mnie z Malikiem !! – powiedział Lou udając że płacze..
- Żonę ?! Louis dlaczego nie powiedziałeś mi że masz żonę
?! To już koniec ! Nie ma nas ! Byłem dla ciebie nikim – powiedział Hazza
udając płacz. Boże jak ja uwielbiałem te ich przedstawienia !
-Louis ! Czy ty mnie z nim zdradzałeś ?! To już koniec !
Nie masz czego mi już wybaczać.. Teraz będę z Malikiem ! A ty zostałeś sam ! –
mówiła teatralnie Van. Louis wybiegł z udawanym płaczem z pokoju, a Ness poszła do łazienki.
-To ja pójdę do ciebie do domu po jakieś rzeczy, okey ?? –
zapytałem
-Okey ! Tylko nie szperaj mi po pułkach, bo cie zabije! –
ostrzegła mnie
- A co ?? Ukrywasz cos przede mną ??
-Oh no oczywiście że tak. ! Jestem płatną zabójczynią i
dostałam zlecenie żeby cię zabić, ale zakochałam się i nie mogę tego zrobić, a
nie chcę żebyś znalazł w moim domu jakąś broń którą bym cie z łatwością zabiła –
mówiła sarkastycznie Nessi
-Też cie kocham – powiedziałem i wyszedłem. Po 15 min.
wróciłem z ciuchami. Siedziała owinięta ręcznikiem w „moim” pokoju – Proszę.
Mam nadzieje że się podoba .. – powiedziałem ale doskonale wiedziałem ze będzie
wyglądać w tym wspaniale.
-Tak. Super dzięki. Skąd ty wgl wiedziałeś jak dobrać te
ciuchy ?
-Ej
mam siostry to wiem, nie ? - powiedziałem, a kiedy wyszła z łazienki ,
nie myliłem się . Wyglądała wyśmienicie, a mianowicie tak :
Przyznam że bardzo podobały mi się te jej legginsy.
Wyszliśmy z domu i zabrałem ją do centrum handlowego. Siedzieliśmy w parku
przed centrum.
-Mam coś dla ciebie ale to dostaniesz wieczorem, a teraz mam
dla ciebie to. – zdjąłem z szyi mój naszyjnik, który był dla mnie jak talizman
i zawsze go nosiłem. – Wiem że to nic takiego, ale dla mnie to bardzo ważne.
Chcę żebyś zawsze była blisko mnie. – Założyłem jej to na szyję. Była taka
jakby nieobecna, zamyślona.
-Oh dziękuje ci – powiedziała po chwili- jest piękny i
najważniejsze są intencje – powiedziała i pocałowała mnie – będę go nosiła już
zawsze..
Taką
mam właśnie nadzieje. Był dla mnie jak talizman szczęścia, a teraz jesteś nim
ty – znów ją pocałowałem i udaliśmy się do sklepów. Vanessa kupiła pełno
ciuchów i brała wszystko w czym moim zdaniem wyglądała wspaniale.. No czyli we
wszystkim. Ja też kupiłem sobie kilka rzeczy, a mianowicie basebollówki. Kochałem
te bluzy i Van też. Kupiła sobie również kilka kolorów oraz czapki w „kilku” kolorach. Ja kupiłem sobie 3. Po zakupach (oczywiście
ja nosiłem torby) udaliśmy się do restauracji coś zjeść. Vanessa znowu była
jakaś dziwna. Coś ją gnębiło..
-Ej Nessi, co jest ?? – zapytałem bo martwiłem się o nią.
-Nie nic. Wszystko jest w porządku. Naprawdę..
- Nie wierze ci ! Mów co jest.
-Eh.. no dobra.. wiem ze możesz mnie wyśmiać, ale musze
to wiedzieć. Czy między tobą a Ashley coś jest lub coś się wydarzyło ?? – Czyli
musiała słyszeć część naszej rozmowy wczoraj.
-Coo?? Oczywiście że nie! – odpowiedziałem od razu. –
Dlaczego tak pomyślałaś ??
-Po prostu wczoraj słyszałam jak gadałeś z Ash i nie
ukrywam że można było z tego dużo wywnioskować. – ehh.. bałem się że tak
wyjdzie. Nie chciałem mówic jej o co chodzi bo wszystko bym popsuł.. wstałem z
krzesła i przykucnąłem przed nią.
-Nessi, kocham cię. Wkrótce zrozumiesz o co chodziło, ale
teraz zaufaj mi że nic między nami nie ma.
-Też cie kocham Zayn. – powiedziała a ja pocałowałem ją.
Kiedy wróciliśmy poszliśmy do niej. Poprosiłem żeby
założyła na siebie coś ładnego (chodź we wszystkim było jej ładnie), bo ma
dzisiaj urodziny i musimy świętować. Zastanawiała się nad tym a tym (ale bez tej torby).
- Nie możesz założyć jakieś sukienki ??- zapytałem
-Nie ! W sukienkach się źle czuje.
-Ale pięknie w nich wyglądasz- powiedziałem leżąc na jej łóżku
-A tak to już nie ??
- Oh oczywiście że też ! Weź ten drugi stój i chodź. Pierwszy jest za jasny na naszą imprezę- powiedziałem pośpieszając ją.
-A tak wgl to gdzie idziemy ??
- A to już tajemnica ! - powiedziałem i pocałowałem ją, po czym wyprowadziłem ją przed dom. Zawiązałem jej oczy i wprowadziłem do auta.
************************************************
Dodaję ten rozdział teraz chodź powinien pojawić jutro. W środę nie będzie nowego rozdziału, dlatego dzisiaj są 2 rozdziały a jutro pojawi się prawdopodobnie 12 rozdział. Postaram się go napisać. Mam nadzieję że wam się podoba choć piszę go o godzinie 23:30 no i wiem ze jest krótszy od pozostałych, ale nastepne będą dłuższe. Dziękuje za komentarze i pozdrawiam :** Chciałabym aby było ich więcej, ale to chyba nie możliwe :( no trudno..
Ekhem... Tu miało być coś o moim pomyśle xd ;*
OdpowiedzUsuńA ogólnie rozdział jak zawsze zajebisty ;)
Rozdział świetny.
OdpowiedzUsuńfajny :)
OdpowiedzUsuńciekawe gdzie pojechali...
ojoj, świetny rozdział ;d .. genialnie piszesz. Dziś dodam nowy rozdział i polece Twój blog. ;d
OdpowiedzUsuń